"Nie jestem już tą samą osobą co dawniej, od kiedy widziałam księżyc po drugiej stronie świata."

sobota, 31 grudnia 2016

NYC story - czyli MY w Nowym Jorku - część 2 ❤

Jedno jest pewne Nowy Jork jest niesamowity. I choć nie jest miastem do którego chciałabym wrócić za wszelką cenę, to i tak w pewnym sensie urzekł mnie swoim blaskiem. Statua Wolności i Times Square to punkty, które trzeba zobaczyć. Nam się udało, możecie je zobaczyć -> w tym poście.

Z Wall Street pojechaliśmy na Chambers Street, a stamtąd obraliśmy kolejny cel. Chcieliśmy zobaczyć miejsca, w których kiedyś stały dwie wieże World Trade Center oraz wjechać na najwyższy budynek w obydwu Amerykach, czyli na One World Trade Center.


Myślałam, że po wizycie pod Willis Tower w Chicago (post o Chicago znajdziecie -> tu) nic mnie już nie zaskoczy. I po raz kolejny się myliłam!

Z Wall Street ruszyliśmy czerwoną linią metra na Chambers Street. Spacerem doszliśmy do St. Paul's Chapel, czyli kaplicy połączonej z cmentarzem, w samym sercu Manhattanu. 





Już na przeciwko cmentarza naszym oczom ukazał się plac budowy chyba nowego centrum handlowego, którego dach przypomina skrzydło. Tuż za nim stał zapierający dech w piersiach budynek One World Trade Center. 


Musieliśmy obejść ogrodzenie placu budowy, żeby dostać się do miejsca w którym stały dwie wieże World Trade Center, które zniszczone zostały 11 września 2001 roku.



Po chwili doszliśmy do miejsca, które nawet jak to piszę powoduje u mnie ciarki. Nowy Jork jest bardzo głośnym miastem, wszyscy się gdzieś śpieszą... Ale w tym miejscu panuje cisza, wszystko zwalnia...

Amerykanie, aby uczcić pamięć ofiar tragedii z 11 września 2001 roku w centrum Manhattanu stworzyli przestrzeń, która ma w subtelny sposób upamiętnić wydarzenia z tamtych dni. Na poziomie ulicy stworzono plac obsadzony setkami dębów, które będą oddzielać zwiedzających to miejsce ludzi od zgiełku miasta i budować nastrój kontemplacji. Pomiędzy drzewami wpuszczone są w miejscu fundamentów dawnych wież World Trade Center dwa baseny, na których brzegach w czarnym marmurze wygrawerowane zostały nazwiska wszystkich ofiar zamachu z tego dnia (również nazwiska ofiar zamachu na Pentagon). Te dosłowne dziury w centrum gęsto zabudowanego Nowego Jorku mają przypominać o braku tych, którzy zginęli. 

Nie robiliśmy sobie typowych turystycznych zdjęć. To miejsce nie jest do tego przeznaczone. Przynajmniej takie mieliśmy uczucia będąc tam. Zobaczcie zatem kilka zdjęć z najsmutniejszego miejsca jakie kiedykolwiek do tej pory miałam okazję odwiedzić. Jak już wspomniałam panuje tam cisza, słychać tylko dźwięki wody, która płynie w pamiątkowych basenach. Co ciekawe, ludzie nadal zostawiają kwiaty. Byliśmy tam kilka dni po zamachach w Paryżu i niektóre kwiaty przystrojone były w francuskie flagi... 







Jeszcze na koniec zobaczcie jak to wygląda z lotu ptaka, czyli screen prosto z Google Maps:
























Miejsce bardzo przygnębiające, dlatego żeby poprawić sobie nastrój poszliśmy do One World Trade Center, na którego 105 piętrze znajduje się taras widokowy zwany One World Observatory (www.oneworldobservatory.com). Bilet wstępu dla osoby dorosłej kosztuje 34$ (ok. 130 zł). Warto zapłacić, bo to co czeka na nas na górze zapiera dech w piersiach!


Mieliśmy szczęście i udało nam się kupić bilety bez kolejki. Ruszyliśmy windą, która w środku cała pokryta jest ekranami i przez całą podróż pokazuje jak zmieniał się Nowy Jork właśnie z tego miejsca. Już to zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Wyszliśmy z windy a tam... 




Nie mogliśmy sobie odmówić drinka z widokiem na Empire State Building ❤ Najlepsza randka ever! ❤ :)








Spędziliśmy tam sporo czasu nie mogąc się nacieszyć tym niesamowitym widokiem. Słońce zaczęło zachodzić, a my wciąż mogliśmy podziwiać Statuę Wolności w oddali :) Kto widzi?



Słońce w końcu zaszło, więc opuściliśmy budynek One World Trade Center. Wróciliśmy do hotelu, bo już za kilka godzin czekał na nas Broadway ❤




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz