"Nie jestem już tą samą osobą co dawniej, od kiedy widziałam księżyc po drugiej stronie świata."

piątek, 6 listopada 2015

Majorka

Ten post poświęcę jednej z najświeższych podróży. Majorka, największa wyspa Hiszpanii położona na Morzu Śródziemnym. Odwiedziłam ją w maju tego roku na tydzień. Polecam gorąco! Po przeczytaniu tego posta będziecie wiedzieli dlaczego :) 

Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu, jak padało słowo "Majorka" miałam przed oczami raj pełen palm, słońca, cudownych plaż, lazurowej wody. Raj, o którym mogę sobie pomarzyć, bo przecież wycieczka na taką wyspę jest po za zasięgiem normalnego człowieka. Co się zmieniło od tamtego czasu? Na pewno nie wyobrażenie o cudownej wyspie, a cena! :) Otóż wyjazd na 7 dni, z przelotami w 2 strony, noclegiem w centrum stolicy Palma de Mallorca w 3 pokojowym mieszkaniu i samochodem na tydzień wyniósł nas przy 4 osobach po ok. 1100 zł za osobę bez jedzenia :) Cena jak z bajki! :) Szczegóły całego tripa w dalszej części postu! :)


Wszystko zaczęło się od znalezienia przeze mnie biletów z Warszawy Modlin do stolicy Majorki w styczniu 2015. Z nudów sobie przeglądałam stronę Ryanair i trafiłam na super ceny biletów! Wychodziło około 500 zł za osobę w 2 strony z bagażem podręcznym do 10 kg. Piszę około 500 zł, bo w zależności od terminu wylotu cena różniła się o +/- 100 zł. Orientacyjnie sprawdziłam ceny noclegów, hotele można było wynająć za około 1200 zł za pokój 2-osobowy z basenem na terenie hotelu. Celowałam w Palma de Mallorca, jako że lot był właśnie do Palmy. Ale coś mnie podkusiło i sprawdziłam portal airbnb.pl! Nigdy wcześniej z niego nie korzystałam, ale koleżanka mi bardzo polecała. Weszłam na stronę i... I to był strzał w dziesiątkę! :) Znalazłam do wynajęcia całe mieszkanie za cenę 1300 zł - salon z kuchnią i balkonem, łazienka, dwie sypialnie. Idealne rozwiązanie. A do tego mieszkanie w samym centrum Palmy obok starego miasta! Od razu telefon do znajomych, żeby wpadli do nas, bo mamy ofertę nie do odrzucenia. Wpadli, wystarczyło 30 min, żeby się zgodzili, wybraliśmy wspólnie termin. Padło na 6-13 maja. Za bilety zapłaciliśmy 506 zł za osobę z bagażem podręcznym do 10 kg. Na tydzień przed wylotem dokupiliśmy 1 bagaż nadawany do 15 kg na nas wszystkich, tak żeby móc zabrać kosmetyki i cięższe rzeczy. I wiecie co? Mieliśmy miejsca na styk. Zabukowaliśmy mieszkanie przez airbnb.pl i pozostało wyczekiwać do 6 maja :) 

W końcu nastał ten dzień i ruszyliśmy z Modlina na Majorkę! :) To było moje pierwsze doświadczenie z tym lotniskiem i jestem zadowolona. Polecam, jest małe, kameralne, szybka obsługa. 



Po 3,5 h dolecieliśmy do Palmy. Lotnisko od centrum Palmy oddalone jest o jakieś 10 km. Wzięliśmy taksówkę i pod wskazany przez naszą hostkę adres dojechaliśmy w 15 min. Koszt koło 20 euro. Mieszkanie mieściło się w cudownej alejce, cudownie oddającej klimat Majorki :)


Mimo iż było późno, bo koło północy to mąż właścicielki przyszedł bez problemu, żeby przekazać na klucze. Mieszkanie możemy polecić w 100%! Czysto, świeża pościel, ręczniki. Mieszkanie miało niepowtarzalny klimat i piękne drewniane okiennice. Zobaczcie zdjęcia: 






Przyjechaliśmy bardzo późno i byliśmy bardzooo głodni! Koło 1 wyszliśmy na miasto poszukać jakiegoś miejsca, żeby zjeść. Było nam wszystko jedno co, zjedlibyśmy konia z kopytami. Niestety o tej porze w samym centrum Palmy nie ma żadnej otwartej restauracji. Zrobiliśmy obchód, napiliśmy się wina, wróciliśmy do mieszkania i poszliśmy spać. To był długi dzień!

Rano obudziłam się jako pierwsza i oto co zobaczyłam z balkonu:

Pobudziłam wszystkich i poszliśmy po zakupu na śniadanie. Zjedliśmy i trzeba było się zbierać do wypożyczalni po samochód. Rezerwacji dokonaliśmy przez internet jeszcze w Polsce. Korzystaliśmy z Record Go (www.recordrentacar.com) - można wypożyczyć naprawdę tanio samochód. Pisząc tanio mam na myśli nawet koło 50 euro za tydzień, ale żeby tak było potrzebujemy karty kredytowej i limitu minimum 1500 zł, tak żeby wypożyczalnia mogła zablokować środki w ramach kaucji. Oczywiście kaucja jest zwracana jeśli samochód zwrócimy w nienaruszonym stanie :) Jeśli jednak nie posiadacie karty kredytowej - my posiadaliśmy ale nikt z nas nie wziął, niestety - należy wykupić ubezpieczenie. I tym sposobem samochód na tydzień wyszedł za ponad 1000 zł... Ale do podziału na 4 osoby idzie to jakoś przeboleć ;) 

Wypożyczyliśmy nowiutką Skodę Yeti z 3 tysięcznym przebiegiem. Cudo! Od razu wybraliśmy się na wycieczkę, w pierwszej kolejności pojechaliśmy do Valldemossy, oddalonej od Palmy o 17 km. Miasto położone jest u podłoża gór i całe utrzymane jest w cudownym a'la wiejskim klimacie. W Valldemossie można zobaczyć klasztor z pięknymi miniogrodami na jego tyłach, jak również pałac króla Sancha, przypałacowy ogród, gminne muzeum historyczne oraz galerię sztuki współczesnej m.in. z dziełami Joana Miró i Pabla Picassa. W Valldemossie zakochał się sam Fryderyk Chopin, a ja się w sumie mu nie dziwię :) 













Z Valldemossy przejechaliśmy się do Deya. Oj jakże tam były piękne widoki. Zakochałam się w drzewach cytrynowych! 






Następnego dnia było pierwsze plażowanie, kąpanie w Morzu Śródziemnym. Cudowne chwile :) Stwierdziliśmy, że słońce w maju nie może być takie ostre, więc oszczędnie użyliśmy kremów z filtrem. Nic bardziej mylnego! Już wieczorem ledwo chodziliśmy, byliśmy tak poparzeni, że raki przy nas wymiękały :)) Ale niech żyje przygoda!









Następnego ranka ledwo chodziliśmy, opalenizna na raka była nie do zniesienia... Opalanie nie wchodziło w grę. Postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę do Portu Andratx - oczywiście posmarowani na grubo kremem z filtrem :) Sam Port jest wspaniały! Widoki nie do opisania, dlatego nawet nie będę próbowała - zobaczcie sami:














Na Majorce drogi są kręte, nawet bardzo kręte i niejednokrotnie było nam niedobrze od tych wszystkich zawijasów. Ale czasami warto się poświęcić :)









 Kolejne dni mijały na plażowaniu, zwiedzaniu Palmy. Na plażę jeździliśmy 10 km do Palmy, bo tam była dużo ładniejsza plaża niż w samej Palmie. Generalnie totalny chill! :) 






Palma de Mallorca to przepiękne miasto. Będzie mi cholernie brakowało spacerów po tych cudownych ulicach tego miasta...






























Na wieczorne życie w centrum Palmy nie mogliśmy narzekać... Klimat, ciepłe powietrze, pyszne jedzenie i drinki :) 










Jeśli chodzi o rady, to jedyna jaką mam to koniecznie pilnujcie aby zapłacić parkometr! My niestety się spóźniliśmy i otrzymaliśmy mandat na kwotę 60 euro... A parkowanie też nie było łatwe! 



Jeśli chodzi o plaże to szczególnie polecam Calla Millor. Raj na ziemi! :))









Tydzień minął bardzo szybko... pora wracać i przygotowywać się do kolejnego wyjazdu na Kretę! :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz